Od 17.08 do 25.08 Showroom jest nieczynny, a zamówienia ze sklepu on-line będą realizowane po 26.08

Blog

Nikt nie chce się przy porannej kawie denerwować, czyli o tym jak wybieram ziarna do oferty Sheep and Raven

Może nie uwierzysz, ale nie mam swojej ulubionej kawy, czy ulubionego stylu kawy. Nie faworyzuję żadnych metod obróbki, ani krajów pochodzenia. Z doświadczenia wiem, że każda kawa może zaskoczyć i okazać się super, więc trzeba po prostu dużo próbować.

Wybór kaw do oferty to zawsze długotrwały i wymagający proces. Jednak moja filozofia jest prosta: to MUSZĄ być kawy, które ja z chęcią wypiję i z czystym sumieniem Ci polecę. I tym się kieruję przede wszystkim. Bądź co bądź są to też kawy, które ja piję na co dzień 🙂 i nie chcę się potem przy porannej kawie denerwować 🙂

Moje największe marzenie jak właścicielki palarni kawy i podwójnej mistrzyni świata w jej parzeniu?

Dzielić się ziarnami, które biorą udział w zawodach międzynarodowych. Dlaczego? Bo po prostu są wyjątkowe i chciałabym, aby każdy mógł ich spróbować. Nie tylko zawodnicy, czy sędziowie. Z drugiej strony wiem ile pracy włożone jest w produkcję takich ziaren i że ich wysoka cena ma uzasadnienie (choć nie zawsze… ale o tym będzie inny post). Staram się jednak nie zapominać o elemencie ekonomicznym. Mimo wszystko muszą to być ziarna, na które kawosz będzie mógł i chciał przeznaczyć swój budżet 🙂

Jak to wygląda w praktyce?

Jest bardzo wiele źródeł zielonej kawy. Począwszy od polskich i zagranicznych importerów, przez wspólne zamówienia z zaprzyjaźnionymi palarniami, po przyjacielskie kontakty z różnych stron kawowego świata i oczywiście bezpośrednie kontakty z producentami w krajach uprawy. Przede wszystkim regularnie kontaktuję się z importerami kawy zielonej, którzy mają magazyny w UE. Jest to najwygodniejsze i najprostsze rozwiązanie, gdyż nie trzeba organizować wysyłki zza oceanu, ogarniać odprawy celnej, albo walczyć z Sanepidem. Na imporcie kawy zielonej trzeba się znać i zapewniam, że nie jest to sport dla początkujących. W ofertach importerów zwracam szczególnie uwagę na świeżość zbiorów i jeżeli coś mnie zainteresuje, proszę o próbki.

A co mnie intryguje?

Może to być profil smakowy którego akurat brakuje w ofercie, np. klasyczna truskawkowa Etiopia jak Daye Bensa natural albo kwiatowa Colombia Gesha Queen. Czasem to nietypowa obróbka, jak Colombia Santa Monica Lulo – 72h fruit fermentation, albo nowa odmiana botaniczna jak Sidra Mosto Natural Anaerobic, albo moja ukochana Sudan Rume natural. A czasem nawet zabawna nazwa. Ile takich próbek zamawiam? Hmm to zależy. Od tego ilu kaw szukam i czy będę mieć czas wszystkie je sprawdzić i opisać, więc czasami 5… a czasami 15.

Gdy przyjadą próbki przygotowuję cupping.

To taka forma testu i oceny ziaren. A wygląda jak tradycyjne zaparzenie kawy w szklance u cioci na imieninach 😀. Tyle że ma dużo bardziej sztywny protokół. Poprawnie przeprowadzony cupping daje obraz potencjału kawy oraz jej ewentualnych defektów. W trakcie oceniam: aromat, smak i posmak w różnych temperaturach, teksturę, no i czy kawa jest “jakaś”. Trudno to opisać. Po prostu szukam czegoś wyróżniającego.

Generalnie trochę innych cech szukam w kawach pod tzw. “filtr”, czyli dedykowanych do parzenia metodami przelewowymi, a na inne cechy stawiam w kawach przeznaczonych typowo pod espresso.

Wybór kaw “pod filtr” jest moim zdaniem łatwiejszy, bo cupping w dużej mierze oddaje cechy które można uzyskać w przelewowych metodach parzenia: aromat, smak, body. Tu wystarczy rzetelna analiza kawy w różnych temperaturach. Jeśli chcesz nauczyć się parzyć kawy w ten sposób, obejrzyj mój bezpłatny kurs. Z espresso jest nieco trudniej, bo dobre kawy pod espresso są totalnie nudne w cuppingu. Ja osobiście muszę się nastawić, że szukam kawy “pod espresso”, żeby z rozpędu nie odrzucić fajnych ziaren. Po pierwsze skupiam się na solidnym body, a po drugie na tym, by był dobry finisz i kilka, dosłownie kilka wyczuwalnych smaków. Espresso będzie kilka razy bardziej intensywne, niż to co odczuwamy w cuppingu, więc zbyt złożona kawa może okazać się po prostu zbyt trudnym sensorycznie doświadczeniem. 

Ile kaw z takiego cuppingu trafia do oferty?

To też różnie – czasem 1, czasem 4, a bywa że żadna. Gdy wybierałam ziarna na sam początek działalności, spróbowałam łącznie ok. 140 próbek, a do oferty trafiło 8. Pochłonęło to masę czasu! Teraz “skuteczność” mam nieco lepszą, bo nauczyłam się trafniej wybierać próbki po opisach. 

Jak Ty się w tym możesz połapać?

Owca i kruk będą Twoimi przewodnikami w poszukiwaniu „czegoś pysznego” w moim kawowym uniwersum. Są tacy jak ja – czasami obsesyjnie poszukują doskonałego ziarna, wypału i parzenia, innym razem chcą po prostu smacznego espresso lub kremowego cappuccino, za to z ładnym latte artem: 

To jak? Jesteś owcą czy krukiem?

Agnieszka Rojewska

01/01/2024

Treści dostępne na blogu są prezentacją opinii, poglądów, wiedzy lub doświadczenia autora, ale nie stanowią formy indywidualnego poradnictwa w jakiejkolwiek sprawie. Przed podjęciem decyzji w istotnej dla siebie sprawie, zawsze zasięgaj indywidualnej porady specjalisty.

Treści dostępne na blogu objęte są ochroną prawa autorskiego, a ich kopiowanie, powielanie, dalsze rozpowszechnianie lub inne korzystanie bez wyraźnej zgody autora jest zakazane i może skutkować odpowiedzialnością cywilną lub karną. W razie zainteresowania licencją na korzystanie z treści, napisz na adres hello@sheepandraven.com.

© 2024 Agnieszka Rojewska

Udostępnij artykuł:

Szukaj na blogu

Popularne tagi

Popularne wpisy

Zerknij na podobne wpisy

Stworzyłam bezpłatny kurs o alternatywnych metodach parzenia kawy. Dzięki niemu zamienisz swoje ziarna w coś pysznego!

Skip to content